Pierwszy raz Cabernet franc powstającego pod opieką Pascala Avrila spróbowałam w marcu. Już wtedy planowałam wrócić do jego win. Okazja do degustacji nadarzyła się kilka tygodni później. Po niej udało mi się umówić na internetową rozmowę z Mathieu Avrilem, który wraz z ojcem opiekuje się winnicami w Domaine de Touraine.
Na początku lat 80 Pascal Avril z Paryża trafił nad Loarę. Po niedługim czasie, który spędził doradzając hodowcom owiec, jego plany uległy zmianie. Wujek Pascala – winiarz z Marçay zainspirował go do tworzenia win. W 1985 roku Pascal przejął od wujka 3ha winnic. Stopniowo dokupywał nowe. W tej chwili pod opieką Pascala i jego syna – Mathieu jest 11 ha winnic w AOC Touraine i AOC Chinon.
W winnicach Pascala i Mathieu rosną dwie odmiany – cabernet franc i chenin blanc.
Mathieu wspomniał, że kiedyś w regionie było więcej białych odmian, ale wymagania rynku, a także zmiany klimatu sprawiły, że zaczęły dominować czerwone. Na przykład Anjou – apelacji, która jest położona 30 km od winiarni Avrilów, kiedyś było więcej szczepów białych – sauvignon blanc, chenin, chardonnay. Teraz natomiast dominują czerwone – nie tylko gamay czy pinot noir, ale nawet cabernet sauvignon, któremu służy coraz cieplejszy klimat.
Pascal szybko zrezygnował z użycia pestycydów i insekcydow. winnice były uprawiane bez “chemii” od 1995 roku. W 2013 roku dołączył do niego syn – Mathieu. Wspólnie zaczęli stosować w winnicach nie tylko dodatek minerałów, czy nawóz z pokrzywy, ale też algi – które zastępują miedź, często stosowaną do ochrony przed grzybami. Przez długi czas nie uważali za konieczne by logo win ekologicznych widniało na etykietach. Dopiero w 2017 postanowili rozpocząć proces certyfikacji, a oznaczenie win ekologicznych znajduje się na butelkach od rocznika 2020.
Spytałam Mathieu o to, czy bycie winiarzem ekologicznym jest trudne. Odpowiedział, że praca w winnicy wymaga uważności i polega na towarzyszeniu winorośli i interweniowaniu tylko gdy jest to konieczne. Jest to oczywiście bardziej ryzykowne, ale gdy porównuje swoje winnice z (konwencjonalnymi) sąsiadami, nie zauważa większych strat spowodowanych chorobami. Wie też, że nie wyjałowiona gleba, obsadzona wspomagającymi utrzymanie winnicy w zdrowiu roślinami, będzie przez długi czas służyła winorośli. Produkcja wina bez dodatku drożdży, czy siarki sprawia, że nie zawsze łatwo jest kontrolować wino. I tego jednak można się nauczyć – Mathieu w czasie rozmowy powtarzał kilkukrotnie, że uczy się cały czas. W tym roku ma też zamiar zacząć drogę ku biodynamice.
Calcaria Terra 2017 (AOC Touraine)
Mathieu i Pascal są jedynymi właścicielami 6-hektarowej winnicy Marçay w której rośnie cabernet franc z którego powstała Calcaria. Nazwa wina przywodzi na myśl kredową glebę. W Marçay, pod 30 cm warstwą żyznej gleby znajduje się biała skała nazywana tuffeau. Mimo, zbliżonej nazwy nie ma nic wspólnego z wulkanicznym tufem, spotykanym np. na półwyspie apenińskim (ang. tuff), ani z osadową skałą nazywaną tufa. Tuffeau to kreda, osad ze skamieniałych, jednokomórkowych alg morskich. Zdaniem Mathieu, to właśnie tuffeau gwarantuje winom świeżość, nawet w ciepłych rocznikach.
O 2017 nie można jednak powiedzieć, by był ciepły. Wielu winogrodników straciło część owoców przez przymrozki. Straty ominęły Avrilów, ale niższa zawartość cukru i tanin nie ułatwiała zadania w winiarni.
Wino fermentowało (2 tygodnie) w cementowych zbiornikach, a później dojrzewało rok w beczkach. Po zabutelkowaniu spędziło 12 miesięcy w piwnicy.
Niesprzyjający rocznik nie przeszkodził jednak w powstaniu bardzo dobrego wina, zachowującego wszystko to co w cabernecie znad Loary lubię najbardziej – dobrze zaznaczona kwasowość, dobra koncentracja, nuty żurawiny, ziół, nie zabrakło też aromatu temperowanego ołówka.
Clos de la Bouvellerie 2018 (AOC Touraine)
To kolejne wino z Marçay – z bardzo ciepłego rocznika i starszych (niemal 50-letnich) winnic. Dojrzewało 12 miesięcy w betonowych zbiornikach, a później ponad rok w butelkach w piwnicy.
Ciepły rocznik czuć w winie dobrze – zaznaczone taniny, koncentracja, równoważona dobrze zaznaczoną kwasowością. Pachnie kwiatami i czarną porzeczką, w ustach dołączają do niej ciemne owoce (jagoda, a nawet śliwka) nie brakuje także “ołówkowych” nut.
Ułożone – gotowe do picia już teraz, ale spokojnie może poczekać jeszcze kilka (zdaniem Mathieu – nawet 10) lat.
Champ du Pin 2018 (AOC Chinon)
Winnica, której nazwę można przetłumaczyć dosłownie jako sosnowe pole została zasadzona w 1943/44 roku. Żaden z krzewów nie został zastąpiony nowymi , co sprawia, że są to jedne z najstarszych winorośli w AOC Chinon. Nie produkują wiele winogron, ale wino z nich powstałe jest bardzo skoncentrowane.
Gleba na której rosną krzewy to tuffeau pokryte warstwą krzemieni, które nagrzewają się w dzień i oddają ciepło w nocy.
Champ du Pin fermentowało i dojrzewało w cementowych zbiornikach, a po roku zostało zabutelkowane i dojrzewało w piwnicy.
Aromaty malin przeplatają się z zapachem czerwonej porzeczki, w ustach natomiast dominują śliwka, porzeczka – czarna, która lekko przechodzi w paprykowe nuty, z średnią + kwasowością i podobnym poziomem tanin.
Podobnie jak Cabernet z Marçay, to wino ma jeszcze kilka lat przed sobą.
Wszystkie wina degustowałam na koszt własny.
Warto po nie zajrzeć do Wine&people.
Komentowane przez Gosia Partyka
Kilka słów o winach pomarańczowych
Dziękuję za uważną lekturę! Już poprawiam :) ...
Wachau i najstarsza winiarnia w Austrii – rozmowa z Christine Saahs z Nikolaihof
Dziękujemy za komentarz. Rzeczywiście Neuburger jest też ...
O zaskakującym Gewurztraminerze
Przy odrobinie wysiłku dało się zrozumieć o co chodzi ;)
O zaskakującym Gewurztraminerze
Poprawione, dzięki za czujność!
Niełatwa przyjaźń z Bagą – Niepoort
Co prawda w Portugalii nie mieszkamy, ale bardzo lubimy ten ...