Gdy czytacie o winach czeskich, możecie mieć niemal pewność, że wina te będą pochodziły z Moraw – bo to w południowej części tego największego w kraju regionu powstaje 95% czeskich win. Nie zdziwicie się zatem, gdy napiszę, że wszyscy producenci przedstawionych dziś win też produkują swoje wina na Morawach. Wszystkie opisywane dziś wina powstały pod opieką “naturalistów”, ale każde z nich ma swój własny, bardzo indywidualny styl.

Pierwszym winem o którym chcę dziś napisać jest Char od Richarda Stavka. Richard (Ryšák Divý) jest jednym z pionierów win naturalnych w tym regionie – zaczął je produkować w połowie lat 90. Jest radykalnie bezinterwencyjny – nie tylko nie stosuje nawozów, ale także nie używa maszyn (tak – tak tym traktora) w winnicach, ani w winiarni (a sok wyciska stopami).

Richard jest nie tylko winiarzem – zajmuje się produkcją miodu, sera, uprawia też warzywa i owoce. To nie wszystko – ma swój las akacjowy, który służy m.in. jako źródło drewna, przeznaczonego do produkcji beczek (we współpracy z jednym z bardziej znanych, austriackich producentów). 

Dodam jeszcze, że niektóre etykiety jego win (spójrzcie np. tu) mają pięknie wykaligrafowane litery.  Richard zwrócił na nie uwagę badając drzewo genealogiczne swojej rodziny. Spodobały mu się tak bardzo, że zatrudnił kaligrafistę, by wiernie odtworzył te litery na etykietach win. 

Pomarańczowe Chardonnay Stavka to, moim zdaniem, najtrudniejsze z dziś opisywanych win. Szczególnie gdy jest zbyt chłodne, kiszonkowo-zakwasowe aromaty nie są zachęcające. Jednak gdy wino jest w dobrej temperaturze, bez trudu wyczujecie w nim nuty dojrzałych jabłek i pigwy. W ustach spodziewajcie się wysokiej, pigwowej kwasowości, skórkowej taniny, lekkiej gorzkości podobnej do skórki pomarańczy. (Wino z Moraw, 73 zł)

 

 

Jeśli szukacie delikatniejszego niż Char wina, Orange traminer, powstający pod opieką Petra Koraba będzie dobrym wyborem.  Winiarnia Koraba jest sporo młodsza niż Stavka – działa od 2006 roku, ale winnice mają ponad 80 lat (i są najstarsze na południowych Morawach). Od niedawna posiada certyfikat Demeter.

Orange traminer powstał gewurztraminera. Szczep ten jest aromatycznym klonem Savagnin rose, który z kolei jest klonem jednej z najstarszych znanych odmian winorośli – savagnin, znanej też jako traminer.  

Wino spędziło 4 miesiące fermentując na skórkach, w amforze. Efektem jest wino o intensywnym pigwowo-morelowym aromacie, z lekkimi nutami miodu i przypraw. W ustach – nie znajdziecie słodyczy, ale przyjemną kwasowość, smak pigwy, mandarynki, drożdżową miękkość  i leciutko pestkowa taninę. (Wina Koraba dostaniecie w Wino z Moraw, ale ta butelka nie jest już dostepna).

Na koniec zostawiłam winiarza od którego pochodziło pierwsze pomarańczowe wino, które w życiu piłam – Milana Nestareca. Podobnie jak dwóch wyżej opisanych winiarzy, Milan także tworzy swoje wina zgodnie z naturą co jest, jego zdaniem, po prostu normalne

We grow, think, drink & spread the wine – to zdanie przewodnie Milana i nie są to puste słowa. Niemal biodynamiczna produkcja, sporo pomysłów na wina (i etykiety), no i przede wszystkim – wina, które są bardzo oryginalne, na długo zapadają w pamięć, a jednocześnie,a w swojej oryginalności przypadną do gustu wielu osobom (także tym, którzy do nowości podchodzą z pewną nieśmiałością).

Przykładem takiego wina jest TRBLMKR (troublemaker), które powstało z Neuburgera. 

The english translation of Neuburger is Troublemaker

Szczep ten pochodzi prawdopodobnie z Austrii, a jego historię opowiedziała nam kilka lat temu Christine Saachs z Nikolaihof:

Według legendy jego gałązki zostały wrzucone do Dunaju ze statku. Znalazł je winiarz, który postanowił posadzić je na wzgórzu pod zamkiem. Kilka lat później, gdy winorośl wyrosła ludzie stwierdzili, że to nowy szczep z zamku – neuer wein from the burg [sic!]. Neuburger to bardzo wrażliwa odmiana. Przypuszczamy, że pochodzi z południa Europy.

W zimie łatwo marznie, na wiosnę, jeśli choć trochę pada pojawiają się problemy z zapyleniem, a w lecie i na jesieni jego owoce łatwo pleśnieją. Wysoka wrażliwość sprawia, że wielu winiarzy go nie lubi. 

Milan Nestarec natomiast neuburgera lubi. Mówi nawet, że (mimo trudności w uprawie) to jego ulubiona odmiana. 

TRBLMKR to wino w połowie pomarańczowe (połowa fermentowała przez 8 dni na skórkach, drugie 50% powstało tak jak białe wino). Później całość dojrzewała w beczkach (dębowych i akacjowych).

Efekt? Herbaciano-bursztynowe, pachnie ziołami, herbatą i gruszkami, w ustach – dobrze zaznaczona, pigwowa kwasowość i budowa, słodycz lekko dojrzałej gruszki i przyprawowe nuty. Pomimo swojej kwasowości wino jest miękkie, a zarazem bardzo pijalne. (Wino z Moraw, 82 zł)