Bellone –  pochodzi z Lazio i to w okolicach Rzymu rośnie większość winnic tego szczepu. Najczęściej powstają z niego wina  lekkie, a delikatną goryczkę często łagodzi  niewielka zawartość cukru resztkowego (z bellone robi się też wina słodkie!). Jej delikatność sprawia, że łatwo znika w połączeniu z innymi szczepami.

100% Bellone powstaje w apelacjach DOC Marino i Nettuno, ale oczywiście nie tylko.

Jednym z producentów Bellone jest Casale del Giglio. Winiarnia ciekawa nie tylko z powodu powstających tam win, ale także – z racji jej historii. Okolice winnic należących do Antionio Santarelli przez lata były miejscem wykopalisk archeologicznych. Pod koniec XIX wieku francuski archeolog Hector Graillot odkrył na tych terenach pozostałości świątyni bogini świtu – Mater Matuta. Projekt kontynuowali na początku XX wieku archeolodzy włoscy, a w 1975 r zaproszono do niego naukowców z Uniwersytetu w Amsterdamie. Santarelli nie tylko udostępnia tereny archeologom, ale także współfinansuje wykopaliska. A nazwa świątyni – Mater Matuta trafiła na etykietę jednego z najlepszych win powstających w Casale del Giglio – blendu shiraz i petit verdot. 

Ciekawa historia dotyczy nie tylko prehistorii winnic, ale także ich historii (także) współczesnej. Casale del Giglio leży w regionie Agro Pontino – którego nazwę tłumaczy się dosłownie jako pola pontyjskie, jest też znany jako błota pontyjskie. Bagna te były miejscem wylęgania się komarów przenoszących malarię, dziesiątkujących okoliczne miasteczka, a sama równina – terenem, który od wieków próbowano osuszyć, by uzyskać miejsce pod pola i pastwiska. Próbowali to zrobić (z różnym skutkiem) już Rzymianie i Ostrogoci. W późniejszych czasach papieże podpisywali projekty mające na celu osuszenie bagien – w jeden z nich zaangażowany był sam Leonardo da Vinci. Niektóre miejsca udawało się osuszyć, ale dopiero na początku XX wieku dokonano tego na dużą skalę (przy okazji zniszczono unikalny ekosystem). Takiego stanu nie utrzymano jednak  długo – wycofujące się pod koniec II wojny światowej wojska niemieckie, chcąc opóźnić wkroczenie aliantów zniszczyły urządzenia melioracyjne.  Ostatecznie błota osuszono, a komary zabito (opryskami DDT) dopiero w 1947 roku. 

20 lat później teren ten stał się miejscem boomu gospodarczego – powstawały tu nowe fabryki, a lokalne miasteczka szybko się rozrastały. Antonio Santarelli – zajmujący się handlem oliwą i winem, dostrzegł potencjał Agro Pontino jako miejsca tworzenia wina. W połowie lat 80 rozpoczął – wspólnie z enologiem Paolo Tiefenthalerem – eksperyment na szeroką skalę, mający na celu wybranie spośród 60 różnych szczepów, najlepszych dla lokalnego terroir. W tej chwili w winnicach Casale del Giglio rośnie zarówno sauvignon blanc, chardonnay, viognier, merlot i shiraz (i na tym lista się nie kończy) jak i lokalne – szczepy – czerwone  cesanese i białe – bellone. 

W mojej kuchni bellone towarzyszyło ostatnio jednemu z trudniejszych, pod względem pairingu warzyw – brukselce. Nie tylko pairingu – także gotowanie w tym przypadku nie jest trywialne. 

Wcale nie musi tak być – by brukselka nie przypominała koszmaru z przedszkola wystarczą dwie zasady. 10 minut to absolutne maksimum gotowania małych zielonych kapustek, po drugie – konieczne jest porządne posolenie wody. Wtedy będzie al dente, pięknie zielona i lekko słodka. 

Tak przygotowaną brukselkę podajemy z masłem, szałwią i orzechami (masło trzeba wyjąć wcześniej z lodówki, miękkie wymieszać z rozdrobnionymi orzechami włoskimi i szałwią, uformować rulonik, wstawić do lodówki, a gdy brukselka będzie gotowa – pozostaje tylko wymieszać ją z cieniutkimi plasterkami ziołowo-orzechowego masła).

Wersja druga – sałatka – brukselka, mix sałat, marchewka julienne, kapary, chrupiące pestki albo orzeszki i oliwa.

A do tego – Bellone – pachnące skórką cytrynową, brzoskwinią i szałwią. Smakujące świeżym ananasem, brzoskwinią i pomelo, łączące je z lekką goryczką, dość wysoką kwasowością i koncentracją. 

Do kupienia w Le Barbatelle za 59 zl.