W styczniu sporo miejsca poświęciłam winom z Czech i Węgier, dziś pora przenieść się na Półwysep Apeniński, a dokładniej – do Toskanii. To tam rosną winnice i powstają wina Ampelei – projektu za którym stoi (co najmniej) 10 osób, a obecnie odpowiada za niego 7.

Jedną z nich jest Marco Tait – pochodzący z Trydentu.   Zafascynowany winem, skończył enologię i winogrodnictwo.  Pracując w winiarniach w Veneto, przekonał się, że masowa produkcja wina to nie jego “bajka”. Nic więc dziwnego, że nie musiał się długo zastanawiać, by przyjąć zaproszenie do pomocy od Elisabetta Foradori – jednej z pionierek biodynamiki  Półwyspie Apenińskim i osoby, która jako jedna z pierwszych przywróciła  użycie amfory w winiarni.  Obecnie Elisabetta zajmuje się winiarnia w Alto Adige i  jest współwłaścicielką Ampelei. 

Pierwsze wino w Ampelei (nazywające się…Ampeleia) powstało  z owoców starych krzewów cabernet franc, rosnących w położonej na wysokości ok. 500 m n.p.m. winnicy Meleta. Wysokość wpływa na klimat – chłodniejszy i zbliżony do kontynentalnego (gorące lata-zimne zimy) – ostrzejszy niż typowo śródziemnomorski panujący w niżej położonych winnicach, również pielęgnowanych przez Marco i przyjaciół 

W 2013 roku na niektórych starych krzewach rosnących w Melecie zaszczepiono szczepki białych winorośli – lokalnego klonu trebbiano – trebbiano toscano, malvasii, ansonici. Po trzech latach powstało z nich pierwsze białe/pół-pomarańczowe (i dotąd jedyne białe) wino Ampelei.  

Od tego samego roku wszystkie  winnice Marco były już uprawiane zgodnie z zasadami biodynamiki. Jednym z filarów biodynamiki (o której już od dawna możecie usłyszeć i przeczytać, na blogu) jest bioróżnorodność. To dlatego, mimo, że do Ampelei należy 120 ha, jedynie 35 ha jest porośnięte winoroślą – większość pozostałego terenu zajmuje las, a także pola i gaj oliwny.  

Skoro już jesteśmy przy oliwkach – mówi się, że jednym z najlepszych sposobów na dobranie wina do jedzenia jest podanie go z daniem, które jest charakterystyczne dla lokalnej kuchni. Tym tropem poszłam wymyślając szybki makaron z oliwkami z cytryną, cukinią i tymiankiem – idealnie pasujący do Bianco di Ampeleia. 

Średnią cukinię pokroiłam w plastry, posmarowałam oliwą wymieszaną z tymiankiem i zgrillowałam (patelnia grillowa czasem się przydaje 😉 W tym czasie ugotowałam makaron. Makaron wymieszałam z pokrojonymi oliwkami (nadziewanymi cytryną), dodałam do tego cukinię i przyprawiłam startą z cytryny skórką i tymiankiem. 

Bianco di Ampeleia dojrzewało 7 dni na skórkach, a później spędziło 6 miesięcy w betonowym zbiorniku (więc technicznie jest winem pół-pomarańczowym, czasem nazywanym mandarynkowym). W kolorze bliżej mu do złotego, niż do pomarańczowego. Nos – ziołowy (rumianek!) i gruszka, raczej intensywny,  w ustach – wysoka kwasowość (która świetnie pasuje do oliwek z cytryną), skórkowo-ziołowa goryczka, przeplatająca się ze smakiem twardej gruszki i lekką nutką orzechową.

Bianco di Ampeleia kosztuje 125 zł i można je kupić (podobnie jak inne wina Ampelei) w Wine Corner.