Kilka ostatnich dni spędziliśmy poza Warszawą. Jak to zwykle bywa, będąc w większych miastach planowaliśmy także odwiedzić sklepy z winem nieznanych nam wcześniej importerów. Okazało się to zadaniem dość skomplikowanym.
Odwiedziny niektórych skutecznie uniemożliwiały godziny otwarcia – sobota do 14, w niedzielę – zamknięte.
Poznania innych nie ułatwiała, delikatnie rzecz ujmując, słabo obeznana w temacie obsługa.
Wyobraźcie sobie taką sytuację – wchodzicie do sklepu dość znanego importera, pytacie o polecane wina znad Loary.Obsługujący pan pewnie podchodzi do półek, prezentując butelki…Bordeaux. Na pytanie czy, jest pewien, że Saint-Émilion leży nad Loara, bez mrugnięcia okiem twierdzi, że tak. Po kilku ciekawych sformułowaniach sprzedawcy typu “słynna loarska bodega” (którą miał być znany producent z Burgundii), postanowiliśmy nie pytać już więcej o nic i opuścić sklep.
Dodam, że dobrze wiem, że szybkie zapamiętanie francuskich apelacji nie jest zadaniem trywialnym. Na pewno też nie znam wielu producentów, którzy dla osób bardziej doświadczonych będą oczywistym skojarzeniem z daną apelacją. Każdemu mogą zdarzyć się potknięcia, ale takie sytuacje (w takim natężeniu) nie powinny mieć miejsca w dobrym sklepie branżowym.
Nie mając czasu na dalsze przygody, podjęliśmy decyzję, by wino kupić w ursynowskim Leclercu. Wybór białych win znad Loary nie był może powalający, postanowiliśmy sprawdzić niedrogą (niecałe 22 zł) butelkę Muscadet Sèvre-et-Maine Sur Lie.
Region Muscadet leży u ujścia Loary, na południe od Nantes. Do początku XVIII wieku dominowały tu czerwone krzewy, a w białą odmianę – Melon de Bourgogne sprowadzili z Burgundii holenderscy kupcy, potrzebujący neutralnych w smaku winogron do produkcji brandy. Jedna z teorii głosi, że popularność tej odmiany gwałtownie wzrosła po najmroźniejszej w historii Francji zimie 1709 roku. Zniszczone przez mróz krzewy czerwonych odmian zastąpiono dominującą obecnie Melon de Bourgogne. W XX wieku popularność niewyróżniającego się Muscadeta zaczęła spadać. Pod koniec XX stulecia by zmienić tą sytuację testowano różne techniki – fermentację w beczkach, przedłużanie kontaktu wina ze skórkami czy osadem drożdżowym – sur lie. Ten ostatni termin jest zastrzeżony dla win, które spędziły co najmniej 4 miesiące na osadzie drożdży. Chcących poszerzyć swoją wiedzę o Muscadecie polecamy ten artykuł, autorstwa Sławomira Chrzczonowicza.
Przechodząc do wina – no cóż, niestety nie możemy Wam go polecić. O ile aromaty są bardzo przyjemne i zaskakująco owocowe (świeże jabłko, brzoskwinia, a nawet pomarańcza) o tyle w ustach ciężko odnaleźć cokolwiek więcej niż wodę z cytryną i lekko drożdżowym posmakiem.
Mimo, że Muscadet jest często przedstawiany jako wino o bardzo dobrym stosunku ceny do jakości, ta butelka nie jest dobrym przykładem. Szkoda.
Na szczęście większość wtorkowiczów napisała o dobrych winach znad Loary:
Czerwone czy białe o słodkim Vouvray
Italianizzato o pysznym winie z małej apelacji Cour Cheverny
Winiacz o dobrym Anjou
Nasz Świat Win o naturalnym Muscadecie
Winne przygody o tanim, a za razem niezłym Sancerre
Winniczki o niezbyt udanym Muscadecie
2 Pingback'i